Quantcast
Channel: Siostry Ohydki
Viewing all 117 articles
Browse latest View live

We don't wanna feel blue anymore

$
0
0
Hej dziubaski!!! Co tam u was?! My już wróciłyśmy z naszych wakacyjnych wyjazdów i siedzimy w domkach. A tak na serio, to T. siedzi w domku, ale nie myślcie, że bezczynnie, bo pisze magisterkę żeby być bardziej wykształcona (w tym związku), a S. jak zwykle pracuje *pracoholik*, bo to ona zarabia na chleb (w tym związku). Ale mamy dla was dzisiaj coś super specjalnego! Po pierwsze jest to wiadomość o tym, że oficjalnie stałyśmy się siostramiohydkami.PL co oznacza, że jesteśmy super profesjonalnymi blogerkami albo przynajmniej chciałybyśmy być hehe. Druga sprawa to to, że założyłyśmy oficjalnego instragrama Sióstr Ohydek, co jest małym krokiem dla ludzkości, ale wielkim krokiem dla nas! A poza tym, dzisiejsze focie zaliczamy do mega udanych i jesteśmy z nich bardzo zadowolone! Główną rolę gra w nich tiszercik Tamarki, dzięki któremu S. mogła ubrać swoje leginsy, które długo czekały w szafie na odsłonę na blogu! Nareszcie więc T. nabyła do swej kolekcji coś co w 100% pasuje do nich klimatem i dzięki temu powstała ta stylizacja! 
Kilka słów o leginsach S.: pochodzą one z Cypru, a dokładniej Sonja dostała je w prezencie od swojej znajomej, która jest super projektantką i tam mieszka. Nazywa się ona Marta Olga Klara i tworzy niesamowite patterny, które umieszcza potem na ciuchach i tekstyliach! Jej twory są przecudowne i dzięki jej uprzejmości, S. stała się posiadaczką jednego z nich. Możecie obejrzeć więcej projektów Marty i jej godnych podziwu osiągnięć wchodząc na tę stronę, a także jeśli mielibyście ochotę coś kupić to zapraszamy serdecznie do tego sklepu lub na Society6! Polajkujcie też jej fejsbuka albo zaobserwujcie ją na instagramie, a na pewno będzie jej miło! <3 
Mamy też do was pytanko, czy chcielibyście żebyśmy zrobiły posty o naszych wakacjach?! Wiadomo, S. była przecież tylko w lesie, ale T. ma sporo do pokazania z Albanii, więc zachęcamy gorąco! Koniecznie dajcie znać, bo ostatnio było mało komciów i było nam smutno... Może wcale was to nie interesuje i szkoda naszej roboty? Tylko nie piszcie, że chciecie nocię tylko o Albanii, bo albo razem albo wcale! #pierwszazasadabff
Elo!!! ;*

Hi lovely people, we are back after our little holiday time and we have a lot of new, beautiful pictures for you today! Main role in them plays pink color and Tamarkas t-shirt which is perfect match for Sonjas leggins! This piece of clothing is from Cyprus, and more specifically a friend of S. gave it to her. Marta Olga Klara - because we are talking about her - lives in Cyprus and she is inspired by this country, weather and colors which surround her everyday. She is making patters and she puts them on clothes and fabrics. If you are more interested you can look at her social media: instagram and facebook page or even take a look at her main site: http://www.martaolgaklara.com or maybe if you want buy something, this is her shop: http://www.etsy.com/shop/MartaOlgaKlara
Tamarka: t-shirt - Monki, necklace - H&M kids, shirt - New Yorker, trousers - H&M, shoes - H&M.
Sonja: headband - H&M kids, top - H&M, jacket - thriftshop, leggins - MOK, shoes - Vagabond.


Hideous Summer: Sudomie

$
0
0
Hej kochani! Witajcie w notce poświęconej wakacjom Sonji! Opowiem wam krótko gdzie pojechałam i dlaczego właśnie tam. 
Otóż to malownicze miejsce nad jeziorem Sudomie nazywa się Sudomie #hehe i jest to ośrodek wczasowy położony godzinę drogi z Gdańska, w stronę Kaszub. Nie ma tam nic oprócz drewnianych domków i lasku. Żyje się w brudzie, kąpie tylko w jeziorze i nie myje włosów przez tydzień *styl na brudasa*. Nie no, tak na serio to warunki tamtejszych chatek są super. Jest łazienka i wygodne łóżeczka, lodóweczka na piweczka i tarasik na party z grillem. Jeżdżę tam od dziecka i jest to moje ulubione miejsce na spędzanie wakacji. Na szczęście zawsze trafiam na super pogodę i wracam stamtąd opalona jak murzyn, a wszyscy myślą, że byłam na Majorce... A w Polsce *o zdziwko* też mamy super (upalne) miejsca do wypoczywania takie jak to! 
Uwierzcie mi, że tydzień na pełnym czilaxie z codziennym grillem, którego przyrządzał mój chłopak kucharz (nie, nie pożyczę wam go), ładują baterie na bardzo długo! Właściwie 7 dni to idealna cyfra, bo ostatniego wieczoru myślałam, że kogoś zabiję, bo wszystko mnie już swędziało od ugryzień różnych robali i było mi mega gorąco, tak że nie mogłam spać... Więc cieszyłam się, że wracam do domu, bo mimo tego, że pojechałam tam odpoczywać to bardzo się tym odpoczywaniem zmęczyłam :(. Wstawałam codziennie wcześnie rano i szłam pływać na desce ze zdjęcia powyżej. Leżałam tak na jeziorze przez kilka godzin, a potem graliśmy z mym ukochanym w gry planszowe i w ping ponga. Troszeczkę czytałam, lecz nie tyle ile bym chciała i piłam Radlerki, a wieczorami oglądaliśmy filmy <3. Przeżyliśmy również epicką imprezkę z trzmielem *groźny typ* i ziomkami, którzy jeżdzą tam również od lat i fajnie ich spotykać co roku! Serdecznie wszystkich pozdrawiam z tego oto miejsca ;*. Wiecie, sielanka na maxa, żyć nie umierać i każdemu właśnie życzę takich wakacji! Przede wszystkim można tam mieć gdzieś jak się wygląda i odpocząć od miasta, żeby potem z przyjemnością do niego wrócić. Totalna oaza spokoju! 
Po powrocie do Gdańska, kiedy Tamarka była jeszcze w Albanii, wybraliśmy się również do Łeby, na wydmy, ku zwieńczeniu naszej letniej przygody! Tam również było super ekstra, jak na pustyni! *oh, really?* Jeśli nigdy tam nie byliście to serdecznie polecam! Ja, po latach wróciłam w to miejsce, a wydmy przesunęły się w tym czasie pewnie o jakieś 10 metrów... Przede wszystkim nie zapomnijcie o zrobieniu sobie foci w pozie słowiańskiego przykuca na środku Sahary! No bo kto powiedział, że nie mamy pustyni w Polsce?! *yyyy, heloł?!* 
Mam nadzieję, że focie się wam spodobają! Może moje wakacje nie były tak super interesujące jak Tamarki i nie miałam nigdzie palm, ale w to lato mam zamiar zobaczyć jeszcze chociaż jedną! *zagadkowa wstawka* Trzymajcie rękę na pulsie, bo już jutro notka o wakacjach Tamarki, kto nie może się doczekać tak jak ja?! *palec do budki!* 
Buziaki - S.

Hideous Summer: Albania

$
0
0
Hej Ohydkowicze! Przyszła pora na Albański Raj, czyli wakacje Tamarki. 
Do Albanii chciałam pojechać już od dawna, zanim jeszcze Popuś rozsławił to miejsce, a to dlatego że przeczytałam kiedyś książkę Przeklęta ziemia Tony'ego Wheelera i postanowiłam, że odwiedzę wszystkie kraje opisane w tym reportażu (jeszcze sporo niebezpiecznych miejsc przede mną, ale wszystko w swoim czasie!). Pojechałam tam z moją mamą, jak zresztą co roku #fajnamama #normalka, do miejscowości Saranda. Jeśli oglądacie moje snapchaty, to pewnie wiecie, że nie od razu mi się tam spodobało. Trochę się przeraziłam, gdy zobaczyłam swój hotel (2 piętra dla turystów, reszta wynajmowana przez Albańczyków), bufet w nim (a raczej jego brak hehe) i plażę bez piasku (chociaż byłam świadoma, że tak będzie). Rok temu odpoczywałam na Fuerteventurze #najlepszewakacjeever i strasznie się rozpuściłam, więc oczekiwałam wysokiego standardu albo chociaż jakiegoś mini ogrodu czy palm przy hotelu :(. Na dodatek czekając na zwolnienie się pokoju hotelowego rozpętała się burza i ulewa. Pierwsza w tym roku w Albanii! Moje serce krwawiło, bo wiedziałam, że w Polsce wszyscy się topią z gorąca, a u mnie co? Deszcz. A każdy, kto mnie zna, wie, że kocham upały śmierci i 32 stopnie to dla mnie za zimno, +36 i dopiero wtedy jestem naprawdę szczęśliwa! Ale jak się później okazało, do wszystkiego da radę się przyzwyczaić (nawet do codziennych burz), wystarczy po prostu spojrzeć z trochę innej strony *daaa...*. 
Nie wiem, czy wiecie, ale Albania to bardzo biedny kraj, co dla przeciętnego turysty ma wiele zalet, chociażby fakt, że jest tam bardzo tanio (owoce morza najpyszniejsze na świecie po 2 euro, PO 2 EURO! 2 euro *szepcze*) i wszystko smakuje o niebo lepiej niż u nas, bo nie stać ich na chemię, którą wpakowywaliby w żarcie! 
Niestety Albańczycy jeszcze nie odkryli jak super jest robić małe śmietniczki co 5 metrów, żeby można było wyrzucić papierek po lodzie czy coś, więc problem śmieci na środku chodnika jest tam powszechny. Oprócz tego nie mam im nic do zarzucenia, widać, że dopiero się uczą, jak zarządzać turystyką w swoim kraju i idzie im coraz lepiej. Gorzej jak wjadą tam wielkie zagraniczne koncerny i wybudują typowe dla Zachodu hotele, a Albania stanie się drugą Chorwacją. Bo na razie jest to bardzo dziki, ale przepiękny kraj (chociaż na mojej liście pięknych krajów, w których byłam, plasuje się gdzieś w połowie listy, ale still to bardzo wysoko hehe #podróżniczka). To co szczególnie mnie urzekło, to ludzie, którzy byli bardzo mili, gościnni, pomocni i NIE NAPASTUJĄCY (tak jak wszędzie indziej... bleh)! Nikt mnie nie chciał porwać #odziwo, a Albańczycy wyglądający jak prawdziwi mafiozi tylko się życzliwie uśmiechali! Swoją drogą w żadnym innym kraju nie czułam się tak bezpiecznie jak w Albanii (no może, porównywalnie z Fuerteventurą). Dlatego jeśli ktoś chce wyjechać (najlepiej z grupą znajomych) w tanie, jeszcze nie do końca odkryte miejsce, ale niezwykle interesujące (polecam poczytać historię Albanii, bo jakbym zaczęła się rozpisywać o komunizmie to bym nigdy nie skończyła, a po za tym komu by się to chciało czytać, ja się pytam?!), to naprawdę polecam! Dobra, przejdźmy teraz do tego, co ja tam robiłam... 
Głównie czas w Albanii spędzałam na opalaniu się i leżeniu na leżakach *hehe* nad Morzem Jońskim (piękna woda, PIĘKNA i cieplutka) lub skakaniu na główkę do basenu *deal with it*. Chciałam wrócić czekoladowa i nawet trochę mi się to udało mimo mojej białokartkowej karnacji. Trochę też pojeździłam taksówkami #maffashion po różnych turystycznych atrakcjach, w których nie było żadnych turystów #zdziwko. Zwiedziłam min. Gijrokastre (Srebrne Miasto gdzie urodził się Hodża #dyktator #ciekawostka #googlujcie), Park Narodowy Butrinti #archeologiczneklimaty i Blue Eye (piękne źródełko, w którym woda miała tylko 10 stopni i myślałam, że nogi mi odpadną ehehehe)! 
Zajmowałam się również liczeniem bunkrów, których w całej Albanii jest 700 tysięcy, ale ja niestety na swojej drodze spotkałam zaledwie 30 :((( #oszustwo. Bardzo nad tym ubolewałam, bo chciałam doliczyć chociaż stu, ale widocznie więcej jest w okolicach stolicy, a ja byłam zupełnie na południu kraju. Codziennie też obżerałam się owocami morza, którymi do tej pory gardziłam, ale nic dziwnego, bo serio przysięgam wam na wszycho, nigdzie nie smakowały one tak niesamowicie i świeżo jak w Albanii. Jak sobie pomyślę o tej grillowanej ośmiornicy... eh <3. Wieczory spędzałam spacerując po promenadzie, która przypominała trochę Sopot, strasznie dużo ludzi, mało miejsca, by przejść, trzeba chodzić w żółwim tempie #hejtdat... lub pijąc drinki w hotelu i paląc fajki #LOL #taniepapierosy #mamapozwoliła! Wypisałam też na tym wyjeździe rekordową liczbę kartek (aż 8) i mam nadzieję, że dojdą do wszystkich! ;*
Mam nadzieję, że ta notka was nie zanudziła i wybaczycie mi mój brak talentu literackiego (teraz już wiecie, dlaczego to Sonja pisze notki, a ja zajmuję się obróbkami foci!)... Uchylę wam też rąbka tajemnicy i zdradzę, że to jeszcze nie koniec wakacji dla mnie i S. Już w przyszłym tygodniu jedziemy gdzieś i po coś #tajne! Nie możemy się już doczekać, żeby sprawdzić, czy damy radę wytrzymać ze sobą 24 godziny na dobę przez prawie 7 dni! #napewno #bff Stay tunned! 
A! i proszę koniecznie napiszcie, czy podobały wam się nasze relacje z wakacji, czy chcielibyście więcej foci, więcej tekstu, czy mniej wszystkiego, bo może macie już nas dość! A może wszystko jest idealnie i nie macie żadnych uwag? Też dajcie znać (musimy wiedzieć na przyszłość)! ;* 
Całuski! - T. 

WE ♡ SUMMER

$
0
0
Hej kochani!!!! Mamy dla was dzisiaj super ekstra nocię, tak jak obiecałyśmy! To znaczy nam się wydaje, że jest ona superek (a właściwie to wiemy to, a kto tak nie myśli niech spada na drzewo ;*) , bo przedstawia w stu procentach jak powinno wyglądać prawdziwe lato! Chciałybyśmy by taka pogoda jaką teraz mamy za oknami trwała w nieskończoność. Niestety już niedługo będzie pewnie zima, ale narazie staramy się o tym nie myśleć, a wy?:( Anyway, mamy dziś na sobie bardzo mało rzeczy #upały, a mianowicie szorty dżinsowe czyli letni masthew każdej laski oraz jakieś dziwne bluzki. Tak naprawdę to dla nas wszystko jest masthewem lata, bo jak zapewne już wiecie - my nie umiemy się opamiętać jeśli chodzi o zakupy. Ale, ale... w tym ałtficie główną rolę, prócz dmuchanych zabawek, grajo nasze czapeczki! Niektórzy uważają, że są one szpetne, ale my się nimi mega jaramy, bo są wkońcu ohydne jak my! *wiadomo* Tamarka ma na sobię kapelutek rybaka w dobrze wam już znanym princie twarzowym, a S. różową czapeczkę z daszkiem w stylu dziuni z dzielni. Oprócz tego, Delfina oraz nasz super kaktus również przyodzieli nasze nakrycia głowy dla lepszej prezentacji tego typu akcesorium. Czyż nie macie właśnie teraz ochoty pobiec do sklepu i zakupić czegoś podobnego dla siebie?! Z pewnością tak jest, a jeśli nie to pewnie i tak nie będziecie mogli spać przez nas w nocy *koszmary*. Zwróćcie również uwagę na to w jaki sposób można użyć dmuchanego banana *0 podtekstów* ;*.

Hi our lovely readers!!! We have something special for you today, at least we think so. But wait, we are sure about that you will love our new photoshoot because it shows how summertime should look like! And who not think so better go kiss our butts ;*. We will be sooo happy if the hot weather will stay with us forever but we know that winter will come. But we don't think about it yet and you better don't think about it either. :( Anyway, in this note we are all about our headgear, which is Tamarkas fisherman cap and Sonjas baseball cap. They are very girly and of course kinda hideous like us! But we love it and you will love it too and dream about it. Unless you will have nightmares but this is the worst what can happen to you after you looked at us hehe. We also would like to present you, how inflatable toy like our banana can be used. If you didn't noticed, we are making a call with it *daaaaaaaaa*.

Nie wiemy czy do każdego dotarła już informacja na temat naszego turne po Polsce z marką Stabilo czyli z mazakami! Będziemy jeździć do różnych miast i rozdawać wam prezenty więc lepiej rezerwujcie terminy i przyjdźcie się z nami spotkać, bo jak nie to będzie nam smutno... Serio prosimy was, bo jak nikt się nie zjawi to będzie siara hehe. A tak serio to wejdźcie na naszego fejsbuka, a także bloga Stabilo i dowiedzcie się więcej o całej akcji! Już od poniedziałku przejmujemy również snapchata Stabilopl, po to by relacjonować wam na żywo gdzie jesteśmy i co robimy! Niestety w ferworze podróży i miejmy nadzieję ekscytujących wrażeń, zapewne zabraknie nam czasu na dodanie nowej notki, dlatego też będziecie mogli napawać się dzisiejszymi zdjęciami przez najbliższy tydzień. Mamy nadzieję, że nie będziecie na nas z tego powodu źli i obiecujemy być bardzo aktywne na naszym facebooku oraz facebooku Stabilo! Lajkujcie już dziś by nic nie przegapić, zakładajcie snapchata jeśli jeszcze go nie macie *XIX wiek zobowiązuje*, a także nie zapomnijcie zaobserwować naszego, jeszcze świeżego instagrama!!! Tam wrzucamy fajne kąski, które nie pojawiają się nigdzie indziej, więc chyba warto. Dobra, koniec tej ohydnej promocji, trzymajcie się cieplutko i bądźcie grzeczni to może damy wam choć jedną, z naszego nowego zestawu naklejek ;*.

We are not sure if everyone saw our information about a little trip with Stabilo brand and their cool pens! So here we go: we will be going to different cities in Poland like Warsaw and others and giving you various presents. So please come say hello to us because we will be very sad if no one will show up :(. For more information please check our facebook page and Stabilo facebook page also. The relation from our trip will be online on Stabilopl sapchat so hurry up and create accounts, in the end this is 21st century! Unfortunatelly we think that we will be not able to add new note in upcoming week but we promise you to be very active on facebook and instagram! Like us today to be in the loop ;*. Okay, end of this self promotion, be nice to us and maybe we will give you one or two of our new stickers ;* Bye!

A na sobie mamy:
T. - bluzka/blouse z Zary, spodenki/shorts z Pull&Bear, buty/shoes New Balance, skarpetki/socks z Tiger'a, kapelutek/cap i koszula/shirt z Monki.
S. - top/top "not your girl" z H&M, koszula/shirt z Sheinside, spodenki/shorts z H&M, buty/shoes Vans, czapeczka/capLocal Heroes.
Delfina/dolphin prezent od mamy T., banan/banana, pan kaktus/the cactus i pani palma/the palm z Partybox'a.

♡Barbie Malibu♡

$
0
0
Hej ohydkowicze!!!! Po długiej przerwie związanej z naszym wyjazdem, mamy dla was nową notkę! Wraz z nią wracamy do normalności i blogaska, ale również żegnamy lato!!! Dzisiejsza sesja pod tutułem Barbie z Malibu nawiązuje do bycia lalą, bo przecież każda dziewczyna nią jest! Tamarkę można kupić w zestawie z deskorolką i iphonem, a Sonję z ręcznikiem plażowym i różowymi słuchawkami. Dmuchana palma nie jest dołączona do zestawu, ale można ją kupić oddzielnie. Chcialybyśmy również wspomnieć, że nie zapomniałyśmy o noci "Ulubieńcy sierpnia", ale niestety dodamy ją bliżej środka miesiąca. Co do naszej misji ze Stabilo, nie będziemy jej komentować hehe, bo "wszystko" było widać w relacji na żywo na snapku i innych social media :). Mamy nadzieję, że wam się podobało, z pewnością było to dla nas ciekawe doświadczenie i wiele nas nauczyło :). Teraz wracamy już na nasze prywatne snapczaty i chwilowo odpoczywamy w domkach. A tym, którzy idą dziś do szkoły życzymy super zabawy, szczerze zazdrościmy, bo też mega chciałybyśmy wrócić do liceum, ale o tym kiedyś już wspominałyśmy! Podziwiajcie focie i dawajcie znać co u was się wydarzyło, kiedy nas nie było! ;*

Hi hideous lovers! We are back with the post which presents us as Malibu Barbie dolls. Unfortunately it is the last summery post because today is first day of school in Poland. We also want to tell you, that we don't forget to make Monthly Favorites in August, we add it in the middle of new month. Tell us if you like the photoshoot or if you want to buy Sonja doll with beach towel and headphones or Tamarka doll with skateboard and iphone in the set. Inflatable toy is not included in the set but you can buy it separately *inside joke*. Bye now, we love you ;*.
Tamarka: top from Romwe, shorts from Pull&Bear, shoes are JuJu jellies, jacket Pink Ladies from secondhand.
Sonja: top from Romwe, shorts from Bershka, shoes are JuJu jellies, shirt from H&M.

SIOSTRY OHYDKI X OLGA OKTAWIA

$
0
0
Hej kochani!!! Mamy dla was dzisiaj totalną niespodziankę! No może nie dla tych, którzy uważnie śledzą każdy nasz ruch w internecie - ci z was mogli domyślać się co się święci... Dziś pierwszy raz w historii naszego blogaska pojawią się focie:
a) na których KTOŚ występuje razem z nami,
b) które są wykonane w plenerze *szaleństwo*, a nie w naszym domowym studio fotograficznym,
c) które zostały zrobione przez fotografa, a nie przez "pilocik" *krejze siet*!!!
Jakby tego było mało tym KTOSIEM, SUPER ŁOSIEM (;*) jest nikt inny, jak ONA... we własnej osobie, sławna na całą Polskę Olga Oktawia, którą z tego miejsca serdecznie pozdrawiamy i tutaj również publicznie wyznajemy jej miłość: Olga, kochamy Cię i dziękujemy, że uratowałaś nam życie hehe <3. Fotografem, a właściwie fotografką, która stworzyła te super focie jest Ola Fasola Golczynska<3. Sesyjka powstała podczas naszego super krótkiego pobytu w Stolicy, była to bardzo spontaniczna decyzja, na którą nie byłyśmy w pełni przygotowane. Dlatego też, żeby wpasować się w klimat The Biscuit Factory, Olga pożyczyła nam kilka swoich ciuchów, a my namówiłyśmy ją na ubranie chokera i kolorowych, fancy skarpetek! Tym samym powstała mieszanka ciasteczkowo ohydkowa, a czy wam się to podoba czy nie, to już musicie zdecydować sami, ale nie zapomnijcie nas o tym poinformować! U nas relacja fociowa w naszym ulubionym analogowym stylu, z autorskimi rysunkami lepszej części naszego duetu - Tamarki Ohydnej. U Olgi, jak się już pewnie domyślacie albo jak już pewnie zauważyliście (bo miejmy nadzieję, że część z was to obserwatorzy bloga Olgi, którzy weszli do nas by nas oczywiście polubić <3) widnieje sesja z prawdziwego zdarzenia, wykonana profesjonalnym okiem i sprzętem, w super miejscówkach pięknej Warszawy! Oczywiście u nas też widać całe to piękno *heloł*, a oko, które wykonywało focie było to samo, ale wiadomo, że ohydkowy styl robi swoje no i nic nie można na to poradzić! Mamy nadzieję, że niespodzianka nam się udała, i że podoba wam się nasza druga, nie mniej ohydna kreacja naszych postaci! Buziaki dla wszystkich!
Photoshoot by Ola Golczynska, third sister is not hideous at all but pure beauty blogger named Olga Oktawia.


Tamarka: shirt - Lee, shorts - Pull&Bear, shoes - H&M, bag - H&M.
Sonja: dungarees - Lee, socks - COS, shoes - Vagabong, backpack - H&M.
Olga: blouse - Stradivarius , shorts - Ralph Lauren (vintage) , socks - Tiger, shoes - Miista, bag - Liu Jo.

Cause we used to be the cool kids...

$
0
0
Siemka kochani! Wiemy jak bardzo czekaliście na nową notkę i newsy modowe z naszej strony! Może na przykład myśleliście, że podpowiemy wam jak ubrać się do szkoły... Otóż dzisiejsze stylizacje z pewnością nie pomogą wam w doborze tego outfitu. Chociaż kto wie hehe, ta dzisiejsza młodzież *iksde iksde iksde*. Jeśli nie chodzicie na religię to może uda wam się przemknąć po szkolnym korytarzu, ale na pewno nie pozostaniecie niezauważone *królowe szkoły*, *sprawdzone info* (też byłyśmy młode...). Dobra koniec żartów, jak pewnie każdy już zauważył, pogoda od 1 września stała się totalnie beznadziejna co przekłada się na beznadziejny humor, a także przerażającą ciemność w naszym domowym studio. Dlatego ogłaszamy zbiórkę pięniędzy, kto ma grosik niech da grosik, bo zbieramy na lampę do foć. W międzyczasie możecie jeszcze wziąć udział w konkursie na naszym fejsie, do wygrania super zestaw przyborów plastycznych od Stabilo, a także, co najważniejsze - komplecik naszych naklejek!!! Pamiętajcie jednak, szkolne spódniczki są dobre na każdą okazję, no i zawsze wyglądają efektownie ;-) A może uważacie inaczej?

Hi guys! We know that you have waited a long time for the tips how to dress up for school. Unfortunatelly we don't know much about it because when we were going to school times were different *old ladies*. But there is one thing that never will be changed. Classic school skirts are good for every occasion but if you want to wear them you have to be self confident like every queen of bees. We hope that your nun will have no mind, if she does please stop attending RI *devil*!
Tamarka: top - River Island, skirt - H&M, shoes - Zara.
Sonja: top - H&M, skirt - H&M, shoes - Vagabond.

Monthly favorites: AUGUST

$
0
0
Cześć kochane misiaki *hehe oblecha*! Jak wam minął łikend? My wczoraj świętowałyśmy urodzinki Tamarki, która oryginalnie urodziny obchodzi jutro! Pamiętajcie żeby złożyć jej życzenia, ale nie martwcie się, jeszcze przypomnimy wam o tym na facebooku, gdzie wyprawimy huczne party! Na pewno nie będzie jednak tak huczne jak wczorajsze, na których sąsiadka z dołu trzy razy interweniowała w sprawie walącego się jej sufitu na głowę... No ale cóż można było poradzić, kiedy prawdziwa gwiazda była jubilatką, a oprócz niej również nasza kochana "mama" Martulinka! Co T. dostała od przyjaciół w prezencie dowiecie się w swoim czasie, a teraz zapraszamy na przegląd sierpniowych fantów:
S.: W zeszłym miesiącu bieda, pierwszą z siedmiu moich ulubionych rzeczy została kolorowa frotka do włosów z H&M, która pasowała do letnich ałtfitów, a teraz trzeba schować ją głęboko do szuflady, bo już się na pewno nie przyda :(.
Drugą rzeczą jest kalendarz, który dostałam od Mamy Tamarki (dziękuję ;*). Pochodzi on z Biedronki *hehe* i jest super śliczny, ale również dość duży. Nie można go więc nosić w torebce, ale miejmy nadzieję, że będę miała tak dużo na głowie, że przyda mi się on do notatek w domu.
Trzecia rzecz to pudełko różowych plasterków z Tigera, piękne opakowanie urzekło mnie i teraz nosze je w torebce, a w nim jakieś pierdoły takie jak tabletki na ból d***y, hehe albo brzucha co nie.
Czwartą rzeczą są cukierki z Tigera, które również są ulubionymi cukierkami ever Tamarki i to ona mi je poleciła, a teraz polecam wam je ja!
Piąta pierdoła to kolorowe pompony breloczki, które można przyczepić do torebki albo plecaczka. Jeden z nich, duży i różowy kupiłam we Wdzydzach Kiszewskich lel, a drugi mniejszy i niebieski w H&M.
Szósta, moja ulubiona rzecz Sierpnia to kredka do ust w kolorze Toffee, firmy Miss Sporty! Kosztowała 10 zł w Rossmanie i jest ekstra,  nie trzeba nosić ze sobą temperówki, bo jest wykręcana! Na pewno kupie sobie wkrótce jeszcze inne kolory.
Siódma i ostatnia rzecz to lala Voodoo, a tak serio "Szmacianka - lala taka jak ty", którą dostałam od Stabilo na zakończenie przygody życia, o której już każdy słyszał :). Lala jest piękna i wygląda totalnie jak ja nawet w najmniejszym szczególe!
T.: Ja w sierpniu uzbierałam tylko 5 ulubionych rzeczy, więc u mnie jeszcze większa bieda niż u Sonji, ale nie martwcie się odbije się od dna we wrześniu!
Pierwszą rzeczą, którą mega pokochałam w sierpniu jest frisbee z H&M, które kupiłam dla Gafulki. Na początku Gafa nie kumała jak się tego używa i nie chciała się ze mną bawić, ale po krótkim czasie mój najinteligentniejszy piesek świata załapał o co chodzi i od tego czasu uprawiałyśmy ten fascynujący sport codziennie. Gafa nauczyła się nawet lepiej rzucać frisbee niż ja eh...
Następną rzeczą jest MALINOWY, serio mega ładnie pachnący (chociaż trochę jak Redds lel) lakier do włosów got2be firmy Schwarzkopf, na dodatek mający piękne opakowanie. Każdy wie, że zużywam co najmniej jeden lakier do włosów na tydzień, a ten szczególnie przypadł mi do gustu, więc kupie go sobie jeszcze kiedyś... kiedy ofc będę mieć w portfelu trochę więcej forsy! Niestety cena to 16+, ale serio warto!
Next... pozazdrościłam Sonji różowego pompona i tego jak wygląda w duecie z tym niebieskim, którego już wcześniej również posiadałam. Dokupiłam więc sobie trochę większy, ciemno różowy w New Looku. Były też inne piękne kolory, ale wiadomo, że różowy wygrał!
Przed, przed ostatnią rzeczą są plasterki z Tigera, moje w opakowanku z sailor-tattoo motywami. Zawartością podzieliłam się z S., bo dzielimy się wszystkim. WSZYSTKIM! #creepy 
Kilka z ohydkowych naklejek również zostało moimi ulubieńcami Sierpnia, a wśród nich znalazł się mój autorski projekt, czarny diabełek, a także paczka leczniczych fajek i serduszko Sióstr Ohydek.
Ostatnią rzeczą, podobnie jak u S. jest moja wersja szmacianej lali, prezentu od Stabilo, która wygląda kropka w kropkę jak ja! Ma nawet podkręconą grzywkę na lokówkę, zegarek i chokera na ręce! Niesamowita jest ta lala, a ktoś kto ją stworzył jest po prostu geniuszem :).

We will give our souls for sushi

$
0
0
Hej ohydkowicze! Jesteście jeszcze z nami?! Wiemy, że dawno nie publikowałyśmy... nam też jest przykro i przepraszamy. Ale nie martwcie się, nie znikniemy na dobre. Po prostu okazało się, że wrzesień był dla nas bardzo pracowitym miesiącem. Czas zleciał jak z bicza szczelił, a miałyśmy mieć tyyyyyyyyle wolnego na nowe przygody. Znalazłyśmy jednak chwilkę, by wspólnie wybrać się na nasze ulubione żarcie wszechczasów - sushi! Wiernie towarzyszył nam nasz kompan Bartuś, który jednak raczej wolałby zjeść pizzę hehe. Byłyśmy w sushi77 w Sopocie, gdzie podają super pyszne glony na przystawkę! *polecamy* Koniecznie napiszcie nam czy też lubicie sushi i gdzie warto pójść! U nas zdania są podzielone, Tamarka mówi, że w Mito jest najsmaczniej, za to S., zakochana w glonach, lubi chodzić na darmowe winko i futomaki z serkiem philadelphia w czwartki nad Motławę.


Wiecie co się okazało? Nasz blog właśnie skończył roczek. Nasze dziecko wymaga od nas wiele poświęceń i czasu, a my jesteśmy tylko zwykłymi studenciakami, które jakoś muszą zarabiać pieniążki na te wszystkie zachcianki. Dlatego też przyznajemy się bez bicia, zrobimy wszystko co w naszej mocy by dodawać posty jak najczęściej, ale mamy bardzo napięte grafiki... Na szczęście mamy grono wiernych odbiorców, którzy są z nami na dobre i na złe, co nie?! Kto zostaje z nami - palec do budki, a komu złamałyśmy serce, cóż... #sorrynotsorry. W końcu liczy się jakość, a nie ilość *hahahhaha, ta jasne*. Pozdro dla kumatych, a na poniższej foci wznosimy toast za ten wspólny rok, jednocześnie płacząc z myślą co będzie dalej ;*. Wszystkim pracusiom życzymy miłego dnia, a reszcie z was, która ma wolne, szczerze zazdrościmy! Bye!

There's so much left to understand

$
0
0
Witajcie drodzy czytelnicy! Rozpoczął się październik, a wraz z nim studenckie życie, jesień, wstawanie rano, ciemno, zimno i klimat Halloween. Jak wszyscy wiecie, albo i nie, Halloween to nasze ulubione święto. T. co roku organizuje imprezę z tego tytułu, do której przygotowuje się co najmniej miesiąc *szalona typiarka*. Dlatego przypominamy, jeśli chcecie wejściówkę na naszą potańcówkę, to musicie się przebrać za krwiożercze taco-(hemingway)-zombie oraz zrobić mnóstwo ohydnie dobrego jedzenia (tym na pewno nas przekupicie). Jest to oczywiście super trudne zadanie, ale w tym roku temat to straszne meksykańskie party więc nie macie wyboru. Tak samo innego wyjścia nie mają wszyscy zaproszeni przez nas znajomi!!! Piszemy o tym na forum żebyście wiedzieli, że sprawa jest poważna... A w dzisiejszym poście mamy dla was OOTD oraz OOTH w jednym. Oznacza to, że odważni (chociaż nie wiemy co w tym odważnego) mogą ubrać się tak do szkoły. Szczególnie polecamy ten look wszystkim seksi bibliotekarkom, a także seksi nauczycielkom. Wiemy, że nie jedna z nich czyta naszego bloga, więc to coś specjalnie dla was ;*. My oczywiście seksi nie jesteśmy i nie próbujemy być i właśnie takim nie-seksi-na-co-dzień osobom proponujemy wykorzystać ten pomysł na Halloween. Dla nas to oczywiście o wiele za mało jak na przebranie, no ale kto nie przebiera się wcale ten trąba więc lepszy rydz niż nic *combo powiedzonkowe*. W kolejnych postach możecie spodziewać się jeszcze więcej Halloweenowych inspiracji od nas, a tymczasem pozdrawiamy gorąco mamę Tamarki, której ukradłyśmy spódnicę z szafy, pod jej nieobecność ;***.
T.: golfik - H&M, spódnica - Zara, buty - Deichmann, 
S.: sweter - H&M, spódnica mamy Tamarki, buty - Deichmann.
Chciałybyśmy zdradzić wam też naszą małą tajemnicę, a właściwie tajemnicę Tamarki. Nie od dziś jest ona szaleńczo zakochana w Robercie P., który jest jednym z najseksowniejszych chłopaków w internetach. Nie wiemy czy znacie trio z poniższego zdjęcia, ale dla tych którzy nie rozpoznają chłopaków - są to Abstraśmiejki, czy jakoś tak!!!! Tak, tak, to nie żaden wstyd, że Tamarka zamiast, w wolnych chwilach, zagłębiać się w Wichrowych Wzgórzach, sama jest nieźle zawichrowana na punkcie tego kolesia. Kto też się w nim kocha? Palec do budki! S. woli Mięsnego, no ale on podobno wrócił do jednej z naszych "koleżanek po fachu" :<. Zresztą wiecie jak jest w internetach! Tam wszystko wydaje się być sto razy lepsze niż w rzeczywistości! #pozdrodlakumatych kochani!

Monthly favorites: SEPTEMBER

$
0
0
Witajcie kochani ohydkowicze w notce poświęconej waszemu ulubionemu tematowi na naszym blogu, tj. *fanfary* - ulubione pierdoły miesiąca! Jeśli mylimy się co do waszych upodobań, prosimy upomnijcie nas w komentarzu.
Wrzesień nie dla obu z nas okazał się być owocnym miesiącem. Zakupowe szaleństwo nie dopadło żadnej z nas, ale Tamarka szczęśliwie obchodziła swoje 15. urodziny, więc jej kolekcja super przydatnych rzeczy, bez których nie można się obyć i nie da się żyć, powiększyła się o poniższe gadżety! Tym samym charakter dzisiejszych ulubieńców jest nieco odmienny, także widzicie sami - robimy wszystko byśmy się wam nie znudziły! A teraz przystępujemy do opisu produktów.
Pierwszą i najulubieńszą rzeczą Tamarki w poprzednim miesiącu została ręcznie spersonalizowana paczka papierosów leczniczych, którą wykonała Mama Marta!!! *brawa*. Martusia zapowiedziała już produkcję masową, jednak koszt wykonania jest tak ogromny, że jeśli chcecie taką u niej zamówić, to musicie najpierw zarobić grube hajsy. Każda paczuszka zawiera dodatek naturalnych składników pochodzenia roślinnego. Sonja oczywiście dostanie od Marty zniżkę studencką 10%, także jak się dorobi to może paczka wystąpi jeszcze w jakichś ulubieńcach.
Drugą rzeczą, którą T. dostała na urodzinki, a S. jej zazdrości są kwiatkowe dusiki z brylantami Swarowskiego. Jeśli chcecie wiedzieć gdzie takie kupić napiszcie komcia z pytaniem "Mamo Marto gdzie kupiłaś kwiatkowe dusiki?!".
Trzecia rzecz to halloweenowe naklejki na paznokcie pochodzące z działu dziecięcego w H&M, które Tamarka kupiła już dawno temu, ale oczywiście nie mogła się doczekać kiedy będzie mogła ich użyć (w październiku ofc). 
Czwartą rzeczą jest case na iPhone'a, o którym T. marzyła już od dawna! Hasło stu procentowo oddaje stan jej umysłu, a podobno jak się nie je glutenu to jest się zdrowszym czy jakoś tak więc i to jest plusem samym w sobie! Case można kupić na stronce Valfre i kosztuje milion złotych, ale nie martwcie się, bo ktoś bardzo kochany, hojny i bogaty ofiarował go Tamarce, a kto to jest domyślcie się sami!
Pięć to wpinka goła baba, ale nie byle jaka, a różowa. Ta naga pani może i jest malutka, ale bardzo ucieszyła jubilatkę w dniu jej urodzin i ta radość trwa do dziś. Kto nie lubi gołych babek ten jest dziwakiem więc wiadomo, jaramy się max! (Dzięki Madzia ;*). Pani pochodzi od MISBEHAVE.
Paciulka mieszkając zagranico nie zapomniała o tym jak w Polszy jesienią jest pochmurno i jak często pada tu deszcz, dlatego kupiła Tamarce na urodziny parasolkę w jajka z Monki! Niestety Tamarka nie za bardzo lubi jaja, za to S. kocha więc mimo że rzecz ta należy do T., Sonja też czerpie radość z jej używania! No kurcze, czy może być coś fajniejszego niż parasolka w jajka?! No chyba nie!
Poznaliście więc ulubieńców Tamarki z miesiąca wrzesień! Gdyby Sonja mogła wybierać, to są to i jej ulubieńcy, bo chętnie ukradłaby to wszystko Tamarce, no ale po co, skoro może z tego czasem skorzystać *jupi*! A wy koniecznie napiszcie co podoba wam się najbardziej i co wy sami chcielibyście jej ukraść! Buziaki, pa!

You can't be me, i'm a Rock Star

$
0
0
Hej hej! Witamy was w kolejnym odcinku serialu pt. zapracowane życie Sióstr Ohydek! Mamy dosłownie chwilkę czasu by naskrobać dla was parę słów. Niby weekend, ale u nas jak zwykle pracowicie. Tamarka jest w Szwecji a S. uprawia maraton szkoła/praca. Tak zwane zwykłe życie! Gdybyście się zastanawiali, a na pewno tak jest, Tamarka nie wyjechała na zawsze *looool*. Ci z was, którzy obserwują jej snapczata z pewnością zauważyli, że poleciała ona do Sztokholmu odwiedzić Paci i Johna, a także zrobić zdjęcia ładnym rzeczom w sklepach, których nie może oczywiście kupić, bo kosztują miliony. W Szwecji jest bardzo drogo, a piwo kosztuje 150 zł więc polaczky nie mają tam szans. Ale co się napaczy to jej! Sonji na snapie ostatnio nie było, ale wczoraj wstawiła tam trzy focie plus jedno zdjęcie na instagramie! Szaleństwo! Śledźcie więc ciekawszą połówkę naszego duo, ale nie zapomnijcie o S., bo trzeba zrozumieć jej cienszkie życie... Ohydki albo w pakiecie albo wcale! Na szczęście znalazłyśmy chwilkę czasu na sesyjkę i dziś prezentujemy wam ałtfity w stylu rokowych gwiazd muzyki pop. *that's us!* Focie z pewnością pasują do aury za oknem, ciuszki też nie najgorsze, może zainspirujemy kogoś kto słucha jeszcze The Donnas, jak my *dinozaury* <3. Kochani! Jak zwykle zachęcamy do komentowania jak podobają wam się focie, a im głupsze rzeczy piszecie tym lepiej! A teraz życzymy miłego weekendu, papa! ;*
Tamarka: bluzka: H&M, kamizelka: Pull&Bear, spodnie: H&M, buty: Deichmann,
Sonja: bluzka: lumpeks, kamizelka: H&M, spodnie: hand made H&M, buty: Deichmann.

Na koniec piękny portrecik Sonji wykonany przez najzdolniejszą panią fotograf Tamarkę <3.

Support your local Girl Gang

$
0
0
Witajcie kochani! Ostatnio płakaliście, że dodałyśmy tak mało foteczek, dlatego tym razem postarałyśmy się bardziej i mamy nadzieję, że będziecie zadowoleni *wasze życzenie jest dla nas rozkazem*! W międzyczasie, gdy nie dodawałyśmy notek, poszłyśmy na całość i zrobiłyśmy sobie kilka dziarek. Tamarka między innymi wydziarała sobie przedramię, które zapomniała pokazać na zdjęciach. Jakby ktoś się zastanawiał to ma tam oczywiście gołą pin up lasię! Oprócz tego skromne symbole na palcach *yolo* i łezkę pod okiem *crybaby*. S. też postawiła na tatuaże na dłoniach, a także wydziarała sobie "baby" krzyżyk na twarzy. Oprócz tego, jakbyście nie zauważyli tego wielkiego czegoś na brzuchu Sonji, ta krejzolka wytatuowała sobie statek piracki, bo jest zagorzałą fanką Piratów z Karaibów (czego Tamarka totalnie nie rozumie, bo z całego serca NIENAWIDZI Johnnego Deppa #sorrynotsorry). Naszym marzeniem zawsze było posiadanie tatuaży o znaczeniu marynistycznym. Chodziłyśmy przecież do liceum im. Mariana Mokwy *koleś, który malował statki*, daaa... Miałyśmy jednak umowę, że albo razem albo wcale! Jakby ktoś pytał, to wcale nas nie bolało, a wzory zaprojektowałyśmy same! Ale podobne tatuaże można kupić w Tigerze, jak ktoś jest miętki i chciałby sobie zrobić na dzień lub dwa to polecamy!
Do Haloween pozostał tydzień! Za co się przebieracie, wiecie już czy nie?!

Tamarka: bluzka: H&M, ramoneska: H&M, apaszka: H&M, przypinka: Misbehave, spodnie: Zara, buty: Stradivarius,
Sonja: bluzka: H&M, futerko: TK maxx, szalik: Promod, spodnie: Bershka, buty: Stradivarius.

And you'd scream if you knew what we did last Halloween!

$
0
0
Hej hej, dzień dobry!!! Czy każdy z was ma już pomysł na przebranie?! Czy macie potrzebne gadżety do swojego ałtfitu? Czy domyślacie się za co MY się przebierzemy? Na te oraz wiele innych pytań pewnie kilkoro z was jeszcze nie zna odpowiedzi. Nie martwcie się jednak, przygotowałyśmy dla was post, który wprowadzi was w upiorny halloweenowy klimat, tak straszny, że zrobicie kupe w majty *albo lepiej nie...*. Mamy dla was też kilka wskazówek, które łatwo wykorzystać w prawdziwym życiu *yolo*!
Wskazówka numer jeden: co zrobić by objętość włosów diametralnie się zwiększyła??? To proste! Wystarczy je natapirować (jeśli nie wiesz co to znaczy, wujek Google ci pomoże) i spsikać mega mocnym lakierem do włosów! Jest to istotny krok gdyż w zabawach i tańcach hulańcach wasza fryzura może ulec oklapnięciu, a tego żadna szanująca się wiedźma by nie chciała *proste*. Dzisiaj proponujemy również wpleść we włosy tarantule i pająki kątniki *te każdy ma w domu więc nie będzie problemu* jako ozdoba i włala - gotowe <3.
Pamiętacie jak malowałyśmy NA CO DZIEŃ oczy na czerwono? Może chociaż dziś uda nam się przekonać was do nieco łagodniejszej, ale również krejze, wersji makijażu - na pomarańczowo! Czyż to nie genialny pomysł, bo jaki inny kolor kojarzy nam się lepiej z Halloween (oprócz czarnego ofc *ziewa*)?! Naprawdę niewiele potrzeba by wprowadzić choć malutki akcent halołinowego szyku i wyglądać jakby makijaż robiło się co najmniej 3 godziny! Pamiętajcie też, że diabeł tkwi w szczegółach!
Po trzecie uwierzcie w siebie! Wczujcie się w wasz ałtfit, przecież mówi się, że ciuchy są jak druga skóra *obrzydliwe*. Adekwatne miny do przebrania trzeba utrzymać przynajmniej na wejściu na imprezę, potem już niech się dzieje wola nieba! Jednakże dobry kostium charakteryzuje się tym, że nie tylko wzbudza emocje, ale i przetrwa całe party - nawet jeśli wy nie przetrwacie! Fryzura, makijaż, dodatki - to wszystko razem jest kluczem do sukcesu, pamiętajcie jeśli teraz nie podołacie to następne HALOŁIN dopiero za rok ;( ;( ;(!
A co zrobić by wygrać nagrodę za najlepsze przebranie?! Oczywiście trzeba przestraszyć lub rozśmieszyć wszystkich NA ŚMIERĆ! Wtedy statuetka gwarantowana, bo konkurencja wyeliminuje się sama! *joł* A jeśli się nie uda to stare porzekadło wam powie: po trupach do celu! Wiecie już co robić, najprostsze zasady już znacie, nie zawiedźcie nas i koniecznie prześlijcie fotki waszych kostiumów! Halloween to nasze ulubione święto, więc my już zmykamy, bo jesteśmy super podekscytowane! Mamy nadzięję, że z niecierpliwością będziecie wyczekiwać relacji z naszej imprezy, a jeśli nie to #sorrynotsorry i tak ją dodamy! 
Tamarka: sukienka - Sheinside, spodnie - Cubus, buty - Deichmann,
Sonja: sukienka - H&M, koszulka - Cheap Monday, skarpetki - H&M, buty - Vagabond.

Little Shop of Mexican Horrors!

$
0
0
Ola, que pasa tarado?! To już dziś, relacja z Halloween 2015! Ostatnio Tamarka cały swój wolny czas poświęcała na dekorowanie swojego "mieszkania do imprez", by było piękne i klimatyczne na tę jedyną cudowną noc w roku! Tegoroczny motyw przewodni to Meksykańskie Straszne Halloween i każdy z naszych znajomych musiał wymyślić sobie przebranie, które nie będzie się powtarzało i będzie super kreatywne! Osoby nie przebrane nie miały wstępu na party! Na szczęście nasi wspaniali przyjaciele poradzili sobie znakomicie i nikogo nie spotkał ten straszny los, a oprócz tego zrobili i przynieśli super meksykańskie jedzonko (Bartuś jak zwykle mistrz kuchni;*)! Zapraszamy do zapoznania się z historiami członków naszej meksykańskiej paczki!
Frida Magdalenita Khalo, malarka, która nigdy w życiu nie stworzyła autoportretu ani żadnego innego obrazu. Nie ma talentu za grosz, ale na dzielni słynie ze swojego bujnego wąsa i mono brwi. Legenda głosi, że ludzie ze zrośniętymi brwiami będą kiedyś bogaci. Kiedy, tego nie wie nikt, ale osiedlowe chłopaki mówią, że Magda ma bujnie owłosioną nie tylko twarz. Jest zagorzałą feministką, która farbuje włosy na nogach na różowo, a czasem na niebiesko. W wolnych chwilach lubi malować paznokcie w fantazyjne wzory, w końcu jest nowoczesną (pseudo) artystką! Frida cierpi przez bóle kręgosłupa, dobrze że póki co nie przykuły ją one do łóżka, ale z pewnością porusza się wolniej niż powinna w swoim wieku.
Czy to nietoperz, czy to kot, czy to kojot, czy może wilkołak?! Z pewnością ta pani kipi seksem, ale większość postawiła na to, że jest to owiana tajemnicą La Czupakabra. Ta słodka kreaturka ukrywa się pod wieloma przebraniami, ale nie dajcie się zwieść jej super modnemu wyglądowi oraz pięknym kształtom! W dzień miłośniczka zwierząt, szczególnie psów, za to w nocy nie może się opanować i pożera je żywcem :(. Całe jej piękne ciało pokryte jest malunkami, których znaczenia nikt nie rozumie. Podobno ma hipnotyzujące spojrzenie, zgubne dla ogromnej ilości jej (psich) adoratorów.
Oto meksykańska wampirza chola girl Tamara Beatrycze Rotten! Dziewczyna stojąca na czele gangu narkotykowego, która śpi na pieniądzach i nie zna litości, szczególnie dla nie przebranych w Halloween ziomków oraz dla ludzi, którzy nie zachowują się po jej myśli! Zabija złotymi spluwami, a gdy akurat nie ma ich przy sobie to robi to, co każdy wampirzy człowień by bronić siebie i swoją rodzinę! Nosi tylko prawdziwe złoto i ciuchy od projektantów. Beatrycze nie lubi się przemęczać dlatego ma pod sobą wiernych członków kartelu, którzy wykonują za nią brudną robotę i pilnują by nie połamała sobie paznokci (albo kłów). Na co dzień Tamara pracuje w salonie kosmetycznym, gdzie wykonuje makijaże pernamentne swoim czikas, zapraszamy serdecznie!

Po lewej: El Bartolo Klamkos, prawa ręka Beatrycze, zajmuje się rozdzielaniem działek i dilerką. Boss narkotykowy, niedawno uciekł z więzienia. Gangster z krwi i kości, jego tatuaże mówią same za siebie! W zeszłym miesiącu pojawił się na okładce magazynu "Najprzystojniejsi meksykańscy baronowie narkotykowi". Magazyn nadal dostępny w kioskach, więc dziewczynki radzimy się pośpieszyć, bo w środku znajdziecie jego plakat w samej bieliźnie! Ten papi nie wie co to strach, a po każdej udanej transakcji spala całe cygaro na raz!
Po prawej: Ludzka Piniata, musi walczyć o życie gdziekolwiek się pojawi. Wszyscy biją go w czułe miejsca i czają się na cukierki, które ukrywa w jelicie grubym. Ciężko go spotkać na mieście bo stale się ukrywa. Jednak gdy wyjdzie z chaty to widać go z kilometra, bo koleś ma problem z dobieraniem kolorów w ałtficie. Totalnie przesadza, ale dzięki temu go lubimy, bo jest jak wielka, napakowana słodyczami ohydka. Jego ukrytą bronią jest to, że niektóre cukierki w jego wnętrzu są nafaszerowane dopalaczami. Było już wiele ofiar śmiertelnych, ale nadal nie można się mu oprzeć!
Jose Alejandro Martinez Gonzalez (Perea) to najmłodszy przemytnik z gangu narkotykowego Beatrycze i El Bartolo. Jest tak mały, że wszędzie się zmieści. Często chowa się w walizkach turystów i lata do Europy, gdzie sprzedaje twarde narkotyki, a także te, które sam wytworzy z roślin, które hoduje. Cały czas jest na spidzie, a działki ukrywa w miejscu, do którego nikt nigdy nie zagląda (w sombrero) - geniusz zła! Jose pała się również przemytem ludzi pod swoim ponczo. La puta madre!
Maczeta to znany imigrant zabijaka, który ukrywa się w Polsce gdzie pije wódkę i za każdym razem zostawia swój sprzęt na domówkach. Chodzi tu oczywiście o jego ostry "tasak"śmierci, który wyciąga tylko w razie potrzeby. Można go znaleźć podążając po szklaku martwych ciał, albo w kościele gdzie odwiedza swojego brata księdza. Maczeta grubo imprezuje i lubi rozmawiać o łowieniu ryb.
Speedy Gonzales to zwycięzca konkursu na najlepsze przebranie Halloween 2015. Wszyscy krzyczą na jego widok i wskakują na krzesła, ale samo to, że jest myszą nie jest najbardziej przerażające. Speedy to mysz zombie, która wpadła w pułapkę i zginęła w męczarniach. Teraz chodzi po domach i straszy ludzi na śmierć. Mało się odzywa, za to dużo się uśmiecha. Nie wiadomo czy jest to uśmiech szczęśliwy czy smutny, ale pewnym jest to, że został on uwięziony w tej postaci i będzie tak żył wiecznie. Obecnie mieszka on pod chustą Fridy.
A po prawej Typowy Meksykański Ziomeczek, na dodatek jednoręki i czterooki. Lubi jeść naczos i popijać tekilą. Jeździ na kucu na targ, gdzie pracuje i sprzedaje pomarańcze. Często wdaje się w bójki z okolicznymi huliganami i pada ofiarą napaści. Jego znak charakterystyczny to podbite lewe oko. Besos.
Skeletonja to mały kościotrupek, który jest bardzo zdolny i umuzyczniony. Lubi grzechotać swoimi grzechotkami i tańczyć do La Ku-ka-ra-cza. Jej najlepszym przyjacielem jest Jose, który dawał jej za dużo narkotyków za życia i zostało z niej to co widać. Strasznie chuda i wiecznie niewyspana, ale mimo wszystko tryska energią i zawsze służy pomocą gdy jej przyjaciołom z gangu nie mieszczą się działki pod sombrero. Jest w szczęśliwym związku z El Bartolo, który nie narzeka na jej szczupłą sylwetkę i wygląd chłopca. Niedługo ślub, oczywiście w stylu meksykańskim!
Madre Muerto Marta to najstarsza trupia imprezowiczka jaką poznał świat. Zawsze gotowa na melanż, nigdy nie śpi w tej samej trumnie. Nie ma zbyt dyżych wymagań co do trunków. Ta piękna i dojrzała kobieta o doskonałych rysach twarzy, nieskazitelnej fryzurze i makijażu, kusi nie tylko umarłych, ale i żywych mężczyzn i robi z nimi co tylko chce! Łamaczka serc, ciągle poszukuje ideału, a w wolnych chwilach poświęca się sztuce i pracy jako wolontariuszka w szpitalu dla imigrantów. Ta dobra dusza bierze pod opiekę bezdomne ofiary potyczek gangów.
Oto nasza ostatnia multi kulti para świeżo upieczonych nowożeńców. Zakochani poznali się w Hiszpanii, gdzie Pedro ujrzał na corridzie niezależną torreadorkę Sandritę i postanowił zawłaszczyć ją tylko dla siebie. Dla niej zrezygnował z zawodu alfonsa i został jej osobistym bykiem. Utrzymują się z rytualnych walk i handlu bronią. Projektują ozdobne kastety i kajdany. Para prowadzi spokojne życie i niedługo chcą starać się o apopcję dziecka z Ameryki.
To by było na tyle, koniecznie napiszcie czy się wam podobało i co myślicie o takich nociach oraz o naszych przebraniach! Czekamy na komentarze, besos!

Monthly Favorites: OCTOBER

$
0
0
Hej kochani! Mineły już dwa tygodnie listopada, ale nie martwcie się, nie zapomniałyśmy o ulubieńcach października! Dlatego wjeżdżamy dziś z nową nocią, żeby zakryć już dawno nieaktualnego halołinowego posta, który złowieszczo wisi na głównej stronie naszego blogaska. Mamy nadzieję, że dzięki temu umilimy wam piątek 13 i ochronimy was przed czyhającym za rogiem pechem *zabobony*. Zapraszamy do lekturki!
Sonja: Moich ulubionych rzeczy w październiku nazbierałam malutko, bo większość czasu poświęcam na rzeczy, którymi zajmują się dorośli ludzie *masakra*, a nie na szalone zakupy ;((((((((. Jednak motywem przewodnim mojego stafu, który powinien być jesienny, jest lato! ;o 
Pierwszą z rzeczy, którą używam codziennie jest zapaszkowa mgiełka do ciała z H&M o nazwie Sugar Violet. Niestety zapach ten nie utrzymuje się zbyt długo i trzeba psikać się nim co dwie minuty, ale malutkie opakowanko można wziąć ze sobą wszędzie, więc jest to bardzo praktyczna rzecz *oczywiście*.
Drugą rzeczą są te szalone, wszystkim znane gumki do włosów (oczywiście z H&M), które są sprężynkami i podobno nie robią kołtunów. Z pewnością jest to prawda więc polecam, aczkolwiek zdaje sobie sprawę, że jestem 100 lat za murzynami i pewnie wszyscy z was już dawno je odkryli *niesamowita technologia*.
Ze względu na to, że jestem mega pracowitym człowieniem *skromność*, to nie mam czasu na malowanie paznokci, ale w zeszłym miesiącu przypomniałam sobie o istnieniu mojego srebrnego lakieru z Models Own, który nazywa się Sterling Silver, i którego kilka razy go użyłam, co było dla mnie niecodziennym doznaniem także śmiało mogę ogłosić go moim ulubionym lakierem października 2015. Jeśli jesteście ciekawi jak wygląda na paznokciach to zróbcie powrót do przeszłości do notki o lakierach.
A teraz te bardziej letnie rzeczy: jeden - różowa bransoletka, która pochodzi z nie wiadomo skąd, no ale fajnie sobie taką nosić, bo jest różowa i w ogóle radosna, co tu więcej mówić, poprawia humorek w te szarobure jesienne dni.
Dwa: moje muszelkowe naszywki ze stronki tkaniny.net, a także wiele innych, które zobaczycie w kolejnym lub jeszcze kolejnym poście (możecie też je obczaić na moim instagramie), które kupiłam, żeby stworzyć sobie super letnie spodnie i żeby pokonać tę jesienną chandrę i żeby było mi weselej <3 *smutas*.
Czy: Lalunia Hula z Tigera, którą kupiłam dla swojego super chłopaka by mu tańczyła, kiedy ja nie mogę, a kiedy jeździ swoim malutkim samochodzikiem po mieście! Mam nadzieję, że jest on mi za nią wdzięczny, bo uważam, że to super prezent, heloł! *skromność 2*.
A na zakończenie nowa holograficzna kosmetyczka z H&M, która tym razem pełni funkcję piórnika, bo nie wiem czy wiecie czemu mam tak mało czasu, a no dlatego, że znowu chodzę do szkoły, huraaaaaa! 
A teraz przekazuję pałeczkę *o fu* Tamarce ;*!
Tamarka: u mnie jeszcze większa bieda, bo niestety okazało się, że pieniądze nie rosną na drzewie (o rly?!) i trzeba zacisnąć pasa. Starałam się więc omijać sklepy szerokim łukiem, no ale coś ze Szwecji (przy okazji odwiedzić u Paci <3 *pozdrawiam*) musiałam sobie przywieźć, dlatego w tym miesiącu moim ulubieńcem numer jeden jest zeszyt z nietoperzem, który kupiłam w IKEI (niestety nie wiem czy jest on dostępny w Polsce). Jest piękny, różowy i z nietoperzem! CZEGO CHCIEĆ WIĘCEJ? serio.
Kolejnymi rzeczami (zdobytymi już na ziemi ojczystej) są lakiery z New Looka w kolorach: lilac i pink (wersja textured nail polish - czyli taka, która super wygląda na paznokciach niczym ogon syreny, ale podczas zmywania chcesz się zabić). Oba kolory pięknie się prezentują, są trwałe i tanie! Czyli w sam raz dla mnie. I dla was hihi!
Trzecią rzeczą są nawiązujące jeszcze do Halloween - kolczyki kościotrupy z Accessorize. Wiecie, że my ohydki lubimy dziwne ubrania i biżuterię, dlatego nikogo nie powinny dziwić zwisające z uszu transparentno-różowe skeletory z kryształkami zamiast oczu, awesome!
Jak co miesiąc - kosmetyczka z H&M - tym razem w UFO, nie jest to chyba dla was zaskoczeniem? Eh, zrobiłyśmy się takie przewidywalne. No ale czy ona nie jest najsuper na świecie, obsypana brokatem, w malutkie główki z kosmosu... Tak wiem, wiem, że obie z Sonją mamy już tyle kosmetyczek, że mogłybyśmy je sprzedawać, ale chwila, zaraz zaraz! Czy to nie jest świetny plan na biznes? Nie? Okej :(.
Ostatnią rzeczą są ołówki, również z H&M, w pięknych pastelowych kolorach i z napisami idealnie pasującymi do nas obu. W sam raz na studia gdy ktoś będzie chciał pożyczyć od nas ołówek, a my przy okazji zakomunikujemy mu jak bardzo (tu wstaw słowo) jesteśmy!
I teraz zadanie dla was, jak myślicie, którym ołówkiem najbardziej lubi pisać Sonja, a którym Tamarka? I dlaczego? #easy

Don't waste your youth by growing up

$
0
0
Hejka!!! Dałyśmy rade napisać notkę, no niesamowite to jest! Dlatego uważnie ją przeczytajcie i skomentujcie, bo nie chcemy mieć poczucia, że tak bardzo się starałyśmy nadaremne! W dzisiejszym poście coś specjalnego tylko dla naszych obserwatorów: Gafa postanowiła dołączyć do nas na sesji i zaszczyciła nas występując na *uwaga uwaga* aż dwóch zdjęciach!!!!!!! (Wcale nie została do tego zmuszona...) Jest to dowód na to, że żyje i króluje wśród nas! <3
Jak już pewnie każdy zauważył, nasz blog jest głównie o pogodzie, a z pewnością nie o modzie! *joł*. Dlatego wstawka meteorologiczna *bardzo trudne słówko* musi być! Za oknami depresja, ale w naszych sercach lato! Jak to możliwe? To tylko taka kreacja, nie martwcie się.  Tak naprawdę dla nas zima zaczęła się we wrześniu, ale żeby było wam z nami wesoło to udajemy, że lato trwa cały rok - bo chciałybyśmy żeby tak było! :<
Gafa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Piękne fotki nam wyszły tym razem, czyż nie? Bardzo w naszym stylu! Sonja, jak już wcześniej wspominała w poście o ulubieńcach, nareszcie pokazuje wam w całej okazałości swoje surf naszywki, którymi ozdobiła spodnie i bluzę!!! Strasznie podoba jej się ten naszywkowy motyw, szczególnie na spodniach niczym od Lazy Oaf, ale wiadomo, że nie ma ona pod ręką miliona dolarów na ich ciuszki, więc musiała zrobić DIY. Tamarka natomiast pożyczyła od S. jej ukochane fioletowe krejze futerko z ćmy, które ona też bardzo kocho i mogła poczuć się w nim jak prawdziwa motyla poczwarka *yeees* <3.
To by było na tyle, hehe. Wiele do powiedzenia wam nie miałyśmy, ale nie ważna jest ilość, ale jakość co nie (hehe #NOT)!?  Mamy też info od jednej z naszych wiernych czytelniczek, że bardziej niż o nas chciałaby ona dowiedzieć się czegoś o Gafie, więc zasugerowała nam żebyśmy dodały posta tylko o niej! Kto jest za tym pomysłem, palec do budki! Budka się zamyka...
Gafa znów! <3
Naszywki ze stronki tkaniny.net, 
bluza S. - Cheap Monday, spodnie - Bershka (bez naszywek), buty "JuJu" - New Look,
futerko T. - H&M, spodnie - H&M, bluzka Supa Fresh - H&M, buty - Deichmann.

The Witches are back in town

$
0
0
Hej to znowu my! Koniec tych słodkości na naszym blogu, powracamy do naszej drugiej natury czyli bycia współczesnymi czarownicami z Salem, które słuchają punk rocka i chodzą na dyskoteki *not*. Tak przynajmniej można by sobie o nas pomyśleć patrząc na poniższe fotki, ale cóż prawda jest odrobinkę inna...
Wstałyśmy o 6 rano żeby zrobić te focie, S. jechała w ulewie do Tamarki i prawie straciła życie gdy autobus wpadł w poślizg. Na szczęście nic jej się nie stało, ale na zdjęciach widać, że jesteśmy bardzo zmęczone. S. nawet musiała przysiąść na chwilkę na sesji, bo była tak wykończona życiem, że prawie zemdlała! Mamy też pierwszy raz w historii naszego blogowego świata, bardzo skromne makijaże oczu, więc nie krępujcie się napisać nam, że mamy wrócić do poprzedniego looku, bo wyglądamy jak chore!
Musicie nam wybaczyć, że dzisiejsza notka jest taka krótka, ale ale #paniewładzo, dopiero co wróciłyśmy z podróży z zupełnie przeciwległych zakątków Polski i musimy odespać i zregenerować siły. Przez te rozjazdy strasznie za sobą tęsknimy, bo w ogóle nie mamy czasu na wspólne przyjemności i widujemy się raz w miesiącu... NO A TO SĄ CHYBA JAKIEŚ ŻARTY?!?! 
I dlatego Tamarka ciągle się modli o więcej czasu dla naszej przyjaźni #eh #eh! 
Btw., przepraszamy mamę Tamarki za brudne buty na fociach, ale Photoshop to za słaby środek czyszczący *nie polecamy*, który sobie niestety nie poradził ;(
Kończąc już tę nocie, mówimy wam, że focie są smutne, bo taki mamy klimat i koniec. Mimo wszystko mamy nadzieję, że się podobają i nie będziecie narzekać, bo przynajmniej jest ich dużo ;*!  Pozdrawiamy wszystkich bardzo serdecznie i czekamy na komentarze #jakzawsze hehe!
T.: koszulka - vintage, spódnica - H&M, pasek - H&M, buty - Deichmann.
S.: bluzka, spódnica, kapelusz - H&M, buty - Deichmann.

Fifty shades of Gafa

$
0
0
Hejka! Chcieliście notkę o Gafie to macie! Każdy wie, że gdyby nie ona to w życiu nie byłybyśmy tak super popularne jak jesteśmy! Dlatego staramy się ją wykorzystywać na każdym kroku, co nie jest łatwe, bo Gafulka to prawdziwa księżniczka. Dziś dla fanów, którzy wolą bardziej naszego pieska niż nas - notka pod tytułem Fifty shades of Gafa
Na początek opowiemy wam historię jak to się wszystko zaczęło, skąd Gafulka się wzięła w naszym życiu! Tamarka i jej rodzice któregoś pięknego dnia postanowili, że chcą znów mieć pieska. Sonja nigdy pieska nie miała, więc bardzo się ucieszyła! Decyzja zapadła szybko i postanowiono, że koniecznie trzeba zaadoptować jakiegoś osobnika ze schroniska! Gafa swoją charakterystyczną urodą i psim urokiem osobistym od razu zauroczyła rodzinkę J. i lukając ze zdjęcia swoim zjaranym wzrokiem przyciągnęła ich do siebie. Wtem Tamarka i jej mama pojechały by poznać ją osobiście i od razu się zakochały. Ale, ale *panie władzo* sprawy się pokomplikowały, bo dziewczyny nie miały przy sobie smyczy co jest warunkiem adopcyjnym! Poza tym było to dwa dni przed obroną T. i jej mama powiedziała, że są sprawy ważne i ważniejsze :(. Tamarka jednak w ogóle nie mogła myśleć o obronie, bo myślała tylko o Gafie i o tym, że ktoś sprzątnie ją jej sprzed nosa! Gdy, dwa dni później, T. została już licencjonowaną kulturoznawczynią, na 15 minut przed zamknięciem schroniska wparowała z rodzicami do Promyka i zrobiła raban! Na szczęście okazało się, że Gafa była nam przeznaczona i na pewno zbyt szalona by ktoś o zdrowych zmysłach mógł zabrać ją do domu i tak, po uiszczeniu opłaty 20 zł *sale* Gafa dołączyła do rodu Janeckich (Kiczko).
Jak się później okazało, Gafa wcale nie lubi palić zioła, a jej przymknięte oczy otworzyły się szeroko, jak tylko przekroczyła próg domu Janeckich i wyszedł z niej prawdziwy diabeł. W schronisku powiedzieli, że potrzebuje trochę "szlifu", ale niestety nikt nie mógł jej dobrze wychować, bo od maleńkości była tak słodka, że nadawała się tylko na rozpuszczenie. Teraz Gafa króluje na salonach i może robić co tylko się jej podoba.
Pewnie jesteście ciekawi czym zajmuje się w wolnych chwilach, co studiowała i gdzie pracuje. Wiadomo na pewno, że zna trzy pierwsze litery alfabetu, więcej nie była w stanie zapamiętać, albo Tamarka nie była w stanie jej nauczyć... Nie wiadomo do końca jakie studia skończyła, ale ma szeroką wiedzę z zakresu filozofii, a także jej konikiem jest filologia polska. Nie chce powiedzieć z którego kierunku ma doktorat. W domu często przesiaduje nad encyklopedią. Gafa ogólnie nie lubi się chwalić, za to lubi się bawić. Ma mnóstwo zabawek, którymi za to nie lubi się dzielić. Posiada też w swojej kolekcji torebkę Chanel, którą kupiła za pierwsze zarobione pieniądze. Nigdy nie chce nam jej pożyczyć :(. Ogólnie nie wiadomo gdzie pracowała nasza księżniczka, ale musiało to być intensywne i dobrze płatne zajęcie skoro tak szybko zaoszczędziła na tak drogą torebkę... Później niestety poszła na zwolnienie lekarskie, bo znaleziono ją przy obwodnicy ze złamanym biodrem. Dobrze, że nikt jej nie okradł, chociaż teraz, ze względu na uraz psychiczny do pracy, i fizyczny po wypadku, siedzi w domu, ale z pewnością nie jest kurą domową. Jak głosi powiedzonko Gafa tylko leży i pachnie (dosłownie). Zna się na gotowaniu, ma wrażliwe kubki smakowe, sałaty nie tyka, a na skórki od madarynki warczy. Gafulka dużo czasu spędza przed lustrem. Z wiekiem przybywa jej łatek, co świadczy o jej dalmatyńskich korzeniach. Jej futerko jest najmilsze na świecie, serio! najmilsze na świecie, jak futerko z szynszyli albo cosik. A pod nim skrywa się różowy brzuszek <3. Gafie najlepiej jest w różowym i fioletowym, ale jej ulubiony kolor to pomarańczowy. Oprócz tego jej znakiem rozpoznawczym jest czarna pernamentna szminka. Czasem przesadza z makijażem i rysuje sobie brwi od szklanki... Taka to z niej wariatka!
Gafa nie lubi innych ludzi (ani zwierząt) poza jej najbliższymi, a najbardziej nienawidzi gdy ktoś powoli się do niej zbliża by ją pogłaskać podczas gdy ona ogląda świat przez okienko autobusu! Jest miłośniczką podróży i uwielbia aktywnie spędzać czas chociaż po wypadku nie powinna się przemęczać. Gdyby nie kontuzja, zostałaby mistrzynią świata w skoku wzwyż! Prawdopodobnie to dzięki jej genom od Border Colliego. Gafa jest gadatliwa i bardzo głośna, a przede wszystkim jak już wspominałyśmy jest krejzolką na maksa! Mega pasuje do naszego ohydkowego teamu chociaż jej gust jest bardziej wyrafinowany i woli markowe ciuchy... Najważniejsze jest jednak to, że to bardzo mądra i najkochańsza istota na świecie, która przy bliższym poznaniu wejdzie każdemu na głowę z miłości <3. Zawsze będzie bronić swego zdania, a także swego majątku, ale ważna jest też dla niej rodzina i przyjaciele! A poza tym Gafa ma super imie, dobrze, że nikt nie nazwał jej Chanel albo Manolo albo Karl... Pamiętajcie, wspierajcie schroniska i adpotujcie zwierzaki "ze śmietnika", bo są niczym ciuchy z lumpeksu! Oryginalne i najlepsze ever! Jeśli chcecie jeszcze się czegoś dowiedzieć o życiu Gafy, zadawajcie jej pytania w komentarzach! Na wszystkie na pewno odpowie na swoim snapchacie, którego nie ma ;*.

Christmas wishlist

$
0
0
Hejka! Postanowiłyśmy rozpocząć nową serię na blogu, która będzie trwała do końca życia hehe i nazywać się będzie listem do Mikołaja! Wiadomo nie od dziś, że na to by dostać super prezenty pracuje się cały rok i trzeba być grzecznym! My oczywiście byłyśmy super grzeczne *daaa* i mogłybyśmy wymieniać bez końca co chciałybyśmy mieć! Dlatego co jakiś czas będziemy tutaj wstawiać nasze wishlisty! Jak się wam podoba ten pomysł? My zawsze chodząc po blogaskach i widząc takie rzeczy klikamy we wszystkie linki by dowiedzieć się skąd wytrzasnąć cały ten staff! Nie martwcie się, bo ceny nie są zawrotne i z pewnością można sobie pozwolić na chociaż jedną rzecz, jeśli komuś się oczywiście coś spodoba! Koniecznie dajcie znać! My postaramy się wycyganić od Mikołaja co tylko będzie się dało! Oczywistością jest też to, że rzeczy te są w tym momencie dostępne do kupna, a strony, z których pochodzą są przez nas sprawdzone i z czystym sumieniem możemy je wam polecić ;*. W naszych zestawieniach znajduje się też kilka rzeczy, którymi chciałyśmy się z wami podzielić, a na które nigdy, ale to przenigdy nie będzie nas stać ;(. Dlatego połączcie się z nami w bólu, bo chyba każda dziewczyna tak ma, że marzy o czymś co tylko jej bogaty mąż, którego nie ma, mógłby jej kupić?!

Sonja:
Viewing all 117 articles
Browse latest View live